Flaga UE
- Napisał Dominik Héjj
- Dział: opozycja
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Obecność flagi państwa oraz Unii Europejskiej przed gmachem parlamentu wydaje się być naturalny. Nie na Węgrzech - tutaj wiele spraw trzeba skomplikować. Otóż w Budapeszcie przy placu Kossutha, gdzie znajduje się budynek parlamentu flagi UE nie ma. Nie ma dla niej miejsca nie tylko nad wejściem do gmachu, ale także wewnątrz na sali plenarnej. Jest za to eksponowana flaga Siedmiogrodu. Przyczyn tego stanu rzeczy poszukiwać należy w dwóch aspektach, które jednak mają wspólny mianownik - tzw. határon kívül élő magyar - Węgrzy mieszkający poza granicami Węgier. Siedmiogród... największa zadra i historyczna pomyłka, w wyniku której po Traktacie z Trianon setki tysięcy Węgrów nagle znalazło się w Rumunii. Na znak lączności z rodakami, a także "braku potrzeby" dla występowania flagi UE na sali plenarnej. Tyle mówił komunikat prasowy z maja br. A jaki jest "nieformalny" powód? Jest to także sprzeciwu wobec polityki UE, która mówiąc najdelikatniej nie popiera idei utworzenia autonomii dla Węgrów flaga Siedmiogrodu wisi na znacznej liczbie budynków zarówno władz centralnych, jak i lokalnych na terenie całych Węgier.
Fakt ten jest oczywiście przedmiotem ideologicznego sporu między rządzącą koalicją Fidesz - KDNP z lewicowym tandemem socjalistów i liberałów - Węgierskiej Partii Socjalistycznej, partii czy też bardziej ruchu społecznego "Razem" byłego premiera Bajnai'ego oraz ugrupowania Dialog dla Węgier. W czasie majowej kampanii wyborczej do parlamentu, te trzy partie, występujące pod wspólnym szyldem "Razem 2014" (który to mariaż nota bene zakończył się totalnie katastrofalnym wynikiem) powiesiły ogromnych rozmiarów flagę unijną na gmachu Parlamentu od strony Dunaju. W ogóle celebrowanie flagi UE jest trendi i ma być wyróżnikiem proeuropejskiej centrolewicy.
Sprawę dodatkowo podejrzewa fakt, że w ubiegły poniedziałek przewodniczący Zgromadzenia Narodowego László Köver powiedział, że na sali plenarnej nie ma miejsca na flagę UE, a jedynie flagi narodowe poszczególnych państw. Jak donosi dziennik Népszabadság marszałek odmówił rozpoczęcia posiedzenia do czasu usunięcia "ponadwymiarowej liczby flag". Na reakcję długo nie trzeba było czekać. Dzisiaj na posiedzeniu dwie posłanki: Heringes Anita oraz Bangóné Borbély Ildikó znów pojawiły się na sali z unijną flaga, co po raz kolejny wzbudziło złość Kövéra. Tym razem internetowe wydanie tygodnika HVG donosi, że były lider socjalistów - Attila Mesterházy "dostał burę" za fotografowanie się z flagą unijną.
Wzajemne złośliwości trwają od miesięcy i niewiele wskazuje na to, że sprawa ucichnie. Intrygującym jest, że w czasie poniedziałkowych protestów w Budapeszcie czy wcześniejszych związanych z planami wprowadzenia podatku internetowego, orężem do wyrażenia odrębnych poglądów politycznych jest epatowanie unijną flagą. Wszystko to w momencie, w którym trwa dyskusja nad wprowadzeniem Święta Godła i Flagi, którego na Węgrzech - w odróżnieniu do Polski, jeszcze nie ma. Proponowana data do 23 marca. A data jest symboliczna. To Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. O założeniach i samym projekcie z pewnością jeszcze później wspomnę.
Autor: Dominik Héjj, kropka.hu ⓒ